Istotne Punkty
- Przyzwyczajenie do reklam online sprawia, że opcja płacenia za treści bez reklam nie jest dla mnie atrakcyjna.
- Nie interesują mnie produkcje YouTube Originals, cenię twórczość niezależnych autorów.
- Możliwość pobierania wybranych filmów w moim regionie oraz korzystanie z preferowanej płatnej platformy muzycznej zaspokaja moje potrzeby.
Oglądanie YouTube stało się nieodłącznym elementem mojego dnia – od analiz gier wideo po poszukiwanie ciekawostek naukowych. Choć spędzam na tej platformie mnóstwo czasu, nigdy nie odczułem potrzeby wykupienia YouTube Premium. Dlaczego tak się dzieje? Oto moje przemyślenia…
1. Reklamy są na porządku dziennym, więc kilka więcej nie robi różnicy
Nie da się ukryć, reklamy są wszechobecne. Przeglądanie mediów społecznościowych czy stron internetowych bez natknięcia się na reklamę w pierwszych sekundach jest praktycznie niemożliwe. YouTube serwuje mi więcej reklam, niż bym tego chciał, jednak przywykłem do nich jako do części internetowego świata. Opłacanie subskrypcji, aby pozbyć się reklam tylko na jednej platformie, nie ma dla mnie większego sensu.
Oczywiście, nie jestem fanem reklam – irytuje mnie zalew produktów i usług, które często są mi niepotrzebne. Dlatego nauczyłem się je ignorować, co stało się moją drugą naturą.
Szacuje się, że przeciętny człowiek styka się z tysiącami reklam każdego dnia. Jeśli obejrzę trzy 20-minutowe filmy na YouTube, a w każdym z nich pojawią się trzy reklamy, plus reklamy na stronie głównej i jeszcze jedna lub dwie promocje od twórców (tak, to też liczę), uzbiera się około 20 reklam. To tylko kropla w oceanie reklam, z którymi stykam się każdego dnia.
2. Nie tęsknię za YouTube Originals, o których istnieniu nawet nie wiem
A. Aleksandravicius / Shutterstock
Szczerze mówiąc, nie potrafiłbym wymienić tytułu żadnego filmu czy serialu z YouTube Originals, nawet gdyby ktoś mnie o to zapytał. Wprawdzie wszyscy użytkownicy mają do nich dostęp, ale subskrypcja premium daje dostęp do dodatkowych scen, co mnie zupełnie nie interesuje.
Większość treści, które oglądam, pochodzi od zwykłych użytkowników. Kreatywność niezależnych twórców, a nie produkcje dużych studiów, to dla mnie największa wartość YouTube. Jeśli mam ochotę na wysokobudżetowe produkcje, mam do dyspozycji inne serwisy streamingowe bez reklam.
3. W moim regionie mogę pobierać wybrane filmy do oglądania offline
Jedną z kluczowych zalet YouTube Premium jest możliwość pobierania filmów i oglądania ich offline. W moim regionie (RPA) mogę jednak pobierać wybrane filmy bez konieczności posiadania subskrypcji premium.
Oczywiście, nie wszystko da się pobrać – nie mogę zapisywać teledysków ani filmów na komputer. Ale w przypadku kanałów, które subskrybuję, pobieranie filmów do oglądania offline na urządzeniu mobilnym jest możliwe. W zupełności mi to wystarcza; nie potrzebuję mieć dostępu do każdego filmu na świecie bez dostępu do internetu.
4. Nie potrzebuję YouTube Music Premium, wolę Apple Music
sdx15 / Shutterstock
Kolejnym atutem YouTube Premium jest dostęp do YouTube Music Premium. Chociaż każdy może korzystać z YouTube Music, to subskrypcja Premium usuwa reklamy, umożliwia słuchanie w tle i pobieranie utworów do odtwarzania offline.
W moim przypadku nie ma to jednak sensu. Od lat jestem wiernym użytkownikiem Apple Music – jeszcze od czasów, kiedy platforma nosiła nazwę iTunes! Podoba mi się szeroki wybór utworów i przejrzysty interfejs.
YouTube Music Premium wydaje się być tylko dodatkowym benefitem, który ma zachęcić do subskrypcji. Nie widzę sensu, by płacić za muzykę bez reklam, skoro już korzystam z ulubionej, dedykowanej usługi streamingowej.
YouTube Premium może być atrakcyjną opcją dla niektórych, ale dla mnie korzyści nie równoważą kosztów, nawet tych stosunkowo niewielkich. Jestem przyzwyczajony do reklam, nie odczuwam braku dostępu do YouTube Originals, a możliwość pobierania filmów, z której już korzystam, w zupełności mi wystarcza. Ponadto, jestem zadowolony z Apple Music. Bezpłatna wersja YouTube oferuje mi wszystko, czego potrzebuję do rozrywki i zdobywania wiedzy.