7 rzeczy, które psują radość z grania w nowoczesne gry

W obecnych czasach, kiedy wirtualna rozrywka stanowi istotny element naszej kultury, każdy z nas ma swoje własne preferencje i irytacje dotyczące tego, co wpływa na wrażenia płynące z gry. Jako zapalony gracz, zauważyłem, że nie tylko poważne problemy, ale również drobne niedogodności potrafią skutecznie odebrać radość z rozgrywki. W tym tekście pragnę podzielić się moimi osobistymi „bolączkami”, które pojawiają się w erze nowoczesnego gamingu. Świat gier powinien być źródłem radości i relaksu, jednak pewne tendencje i rozwiązania mogą sprawić, że zamiast przyjemności, odczuwamy rozczarowanie. Przeanalizujmy zatem moje obserwacje i sprawdźmy, co tak naprawdę potrafi zepsuć satysfakcję z gry.

1. Sztuczna trudność

Leonardo.Ai

Na początek chciałbym omówić aspekt, którego szczerze nie znoszę: gry, które są niesamowicie trudne tylko po to, by takie być (tak, mam na myśli produkcje z serii Souls). Taka skłonność do ekstremalnego poziomu wyzwania, w grach, które chętnie bym ograł, potrafi zamienić odprężającą sesję w pasmo frustracji.

Rozumiem, że niektórzy mogą doceniać trudne zwycięstwa, a niektóre z moich najlepszych wspomnień z gier to momenty, gdy w końcu znalazłem sposób na pokonanie bossa. Jednak nie każdy ma czas ani chęć zmagać się z tak wysokimi wyzwaniami. Co więcej, większość gier z gatunku Souls nie oferuje opcji ułatwienia rozgrywki, a nawet pauzy. Można „stać się lepszym” – co wiąże się z wieloma nerwami – lub po prostu zrezygnować i oglądać gameplaye na YouTube zamiast samemu grać.

Ogólnie rzecz biorąc, brak udogodnień dla mniej doświadczonych graczy ogranicza grono odbiorców, wykluczając tych, którzy mogliby docenić bogate historie i światy, które te gry oferują.

2. Wyśmiewanie łatwego trybu

Gorodenkoff / Shutterstock

W kontekście dostępności, kolejną rzeczą, której nie znoszę, jest negatywne nastawienie społeczności graczy w stosunku do osób, które wolą grać na łatwym poziomie trudności. Osobiście preferuję ten tryb w grach, w których zależy mi na fabule i eksploracji, ale sposób, w jaki niektórzy gracze potępiają tę decyzję, jest co najmniej zniechęcający. Może to prowadzić do nieprzyjaznej atmosfery, gdy wszystko, czego chcemy, to grać w swoim tempie.

Uważam, że gry powinny być rozrywką otwartą dla wszystkich, niezależnie od wieku czy preferowanego stylu gry. Pozwoliłoby to każdemu w pełni docenić wciągające narracje bez obawy o ocenianie. Niektórzy mogą nawet argumentować, że łatwy tryb powinien być domyślnym ustawieniem poziomu trudności.

3. Nieprecyzyjne opisy poziomów trudności

Pozostając w temacie poziomu wyzwania w grach, kolejnym problemem, który dostrzegam, jest często niejasny charakter opisów ustawień trudności. Zdarza się, że po rozpoczęciu gry okazuje się, że rozgrywka jest znacznie trudniejsza, niż się spodziewaliśmy. Często spotykamy się z enigmatycznymi grafikami, bez klarownych objaśnień, co zmusza graczy do zgadywania, jaki faktycznie jest poziom trudności.

Z drugiej strony, chciałbym widzieć więcej gier oferujących możliwość indywidualnego dostosowania poziomu trudności, tak jak to miało miejsce w *Shadow of the Tomb Raider*. Ta gra umożliwiała wybranie odrębnych poziomów trudności dla różnych aspektów rozgrywki, takich jak walka i zagadki, zamiast ogólnego poziomu trudności. Dzięki temu, jeśli lubimy łamigłówki, ale nie przepadamy za walką, po prostu dostosowujemy suwaki do własnych potrzeb i voilà – mamy grę idealnie dopasowaną do naszych preferencji!

4. Niespójności w kreatorze postaci

W tym punkcie chciałbym poruszyć temat rozbieżności między wyglądem postaci w kreatorze a w samej grze. Wiem, że nie jestem jedyną osobą, która spędziła godziny w kreatorze postaci, by po wyjściu z niego wyglądać, jakby została potraktowana kijem bejsbolowym. Ta niespójność między projektem postaci w kreatorze a w samej grze była szczególnie widoczna w *Dragon Age: Inquisition*.

Jednym z największych problemów jest to, jak model postaci różni się od tego, co widzimy podczas rozgrywki, a także subtelniejsze zmiany, takie jak różnice w oświetleniu. Z tego powodu z niecierpliwością oczekiwałem na nową grę *Dragon Age: The Veilguard*, która ma oferować możliwość modyfikowania postaci w różnych warunkach oświetleniowych, co, mam nadzieję, pomoże zredukować liczbę wizualnych rozczarowań.

5. Nadmiar ustawień na starcie

Przesadnie rozbudowane ustawienia domyślne w grach są dla mnie poważnym problemem. Mam na myśli rozbudowane menu pełne drobiazgowych ustawień, które sprawiają, że pierwsze chwile w grze zajmują całą wieczność. To jak przygotowanie do startu promu kosmicznego, a nie po prostu wyruszenie na misję z kolegami.

Oczywiście, istnieją ustawienia, które warto dostosować na początku, np. jasność ekranu czy włączenie/wyłączenie napisów, jednak strata czasu na konfigurację tych wszystkich detali niepotrzebnie odciąga od samego sedna rozgrywki.

6. Niepomijalne przerywniki filmowe

Kolejny doskonale znany problem: niepomijalne przerywniki filmowe, szczególnie te, które na samym początku gry zasypują nas ogromną dawką informacji o świecie gry. Z drugiej strony, zdarzają się też cutscenki, które można pominąć, ale, jak łatwo się domyślić, pominięcie ich wiąże się z utratą kluczowych informacji, które ujawnią się dopiero w późniejszych etapach rozgrywki.

Cenię sobie głębię fabuły i pragnę poznawać coraz więcej szczegółów na temat świata gry, jednak zmuszanie graczy do oglądania rozbudowanych przerywników to kolejny sposób na zaburzenie płynności rozgrywki. Zamiast tego, pozwólcie graczom pomijać scenki bez utraty ważnych informacji, a jednocześnie udostępnijcie inne sposoby na zdobycie wiedzy o świecie gry bez uszczerbku dla bogactwa narracji.

7. Koszmar kolekcjonera

Dla wszystkich graczy, którzy dążą do perfekcji, brak możliwości odkrycia (a co gorsza, śledzenia) wszystkich elementów kolekcjonerskich w grze jest frustrujący. Nie powinno być konieczności korzystania z zewnętrznych przewodników, aby osiągnąć upragnione 100% ukończenia. To kolejna rzecz, która odciąga od immersji.

Twórcy gier mogą łatwo poprawić tę sytuację, wprowadzając subtelne podpowiedzi w grze, tak jak miało to miejsce w *Ghosts of Tsushima*, wraz z lepszymi systemami śledzenia. Dzięki temu gracze mogliby czerpać przyjemność z eksploracji i odnajdywania, bez konieczności opuszczania wirtualnego świata i szukania pomocy w internecie.

Podsumowując, są to tylko moje osobiste irytacje, które niekoniecznie muszą stanowić problem dla innych graczy. Niemniej jednak, uważam, że są to pewne współczesne tendencje, które w moim odczuciu obniżają jakość doświadczenia płynącego z gier.